czwartek, 17 grudnia 2015

Pożegnanie z "Bałtykiem"


Historia placówek kulturalnych pod adresem Narutowicza 20 zaczęła się w 1882 r. Wtedy za budynkiem Domu Koncertowego powstał niemiecki Teatr "Thalia". Mieścił on 800 osób i był przepięknym budynkiem z wizerunkami niemieckich poetów i filozofów na fasadzie. Gmach niestety spłonął w 1921 r. Na jego zgliszczach powstało kino "Reduta".
Fot: Fotopolska.eu Teatr Thalia
Kino miało charakter premierowy. W okresie filmu niemego widzom przygrywała orkiestra, po wprowadzeniu dźwięku w filmie było pierwszym kinem, które je wprowadził.
Fot: Fotopolska.eu Teatr Thalia
Do 1939 roku kino trzykrotnie zmieniało nazwę. Kolejno było to kino "Splendid", "Roxy" i "Europa".

Historia "Bałtyku" zaczyna się po wojnie. Kino zostało upaństowione jak wiekszość prywatnych własności.
W 50 latach budynek przeszedł remont i wtedy zamontowano w nim panoramiczny ekran i nagłośnienie stereo.
Fot: internet, lata 60-te
Było wtedy największym kinem w Łodzi. Posiadało widownie na 1000 miejsc. Było flagowym kinem Miejskiego Zarządu Kina i odbywa się tu najważniejsze premiery i słynne łódzkie Konfrontacje Filmowe. W "Bałtyku" w jako jednym z pierwszych wprowadzono aparaturę do odtwarzania filmów 70mm i jako pierwsze kino w Łodzi odtwarzało dźwięk Dolby Digital i największy w Polsce wklęsły ekran.
Fot: Archiwum Państwowe w Łodzi Duża Sala


W 1993 roku kino należało do Centrum Filmowego "Helios". W 1998 roku kino przeszło kolejną modernizację i zyskała drugą sale kosztem części balkonu.
Fot: Radosław Stępień Mała Sala
Wtedy też widzów zaczęła witać rzeźba Oscara autorstwa Mariusza Rodanowicza.
Fot: http://plusart.pl/project/kino-baltyk/ Umieszczanie rzeźby Oscara na fasadzie kina
Przebudowa objęła foyer, kasy, bar, poczekalnię i widownię, która mieściła 599 miejsc.
Fot: Radosław Stępień
Kino całkiem nieźle sobie radziło do czasu otwarcia multipleksów: Silver Screen (2001) i Cinema City w Manufakturze (2006).
Jako, że byłem zawsze wiernym bywalcem tego kina to ze smutkiem obserwowałem jak stopniowo tracił widzów. W późniejszych latach wiedziałem, że nie muszę rezerwować biletów na premiery ponieważ przychodziło ok 10 osób na seans.

Fot: Radosław Stępień
Smutne jest to, że widzowie strasznie oburzyli się na przeniesienie kina "Bałtyk" do niedawno otwartej Sukcesji, a przypomnieli sobie o kinie wtedy kiedy decyzja już była podjęta. 
Fot: Radosław Stepień

Obecnie możecie odwiedzać salę "Bałtyk" w kinie Helios w Sukcesji. Budynek przy Narutowicza ma zostać wykorzystany jak sala prób dla łódzkiej Filharmonii.

Źródło: Piotr Kulesza, Anna Michalska, Michał Koliński "Łódzkie Kina. Od Bałtyku do Tatr"
Fotopolska.eu, Archwium Państwowe w Łodzi, plusart.pl

czwartek, 24 września 2015

Tatry i inne kinowe historie


1 sierpnia 1896 na terenie parku Helenów miał miejsce pierwszy łódzki pokaz filmowy. W 1899 w kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 120 powstało pierwsze stałe łódzkie kino. W 1908 zbudowano pierwszy obiekt od początku przeznaczony dla potrzeb pokazów filmowych – kino Odeon. W 1913 w parku Helenów otworzono pierwsze kino „w plenerze”, a w 1929 Splendid został pierwszym w Łodzi stałym kinem dźwiękowym. W 1914 było w Łodzi siedemnaście stałych kin, pod koniec okresu międzywojennego trzydzieści, a w roku 1973 trzydzieści pięć.

Te czasu już dawno minęły. Ja osobiście pamiętam parę kin, które zniknęły nie tak dawno. Bywałem na lekturach szkolnych w "Halce" na ul. Krawieckiej, pierwsze seasne przeżywałem w "Świcie" na Bałuckim Rynku czy "Zachęcie" na ul. Zgierskiej. Pamiętam także kolejki na swój pierwszy seans. Nie pamiętam nazwy kina, ale pamiętam tytuł filmu. Był to "Elektroniczny Morderca" przetłumaczony dosyć niefortunnie pierwszy film o Terminatorze. Był dozwolony od lat 15 i się wiekowo nie łapałem, ale dzięki bratu udało się jednak wejść.

Niedawno straciliśmy kino Capitol (które zasłynęło jako kino Wolność w filmie Wojciecha Marczewskiego "Ucieczka z Kina Wolność" z Januszem Gajosem w roli głównej), nie powiodła się reaktywacja kina Polonia, a w miniony weekend pożegnaliśmy kino Bałtyk. To są przypadki z ostatnich lat. Kin z trzeszczącymi fotelami, dźwiękiem projektora już prawie nie ma. Teraz można tylko usłyszeć szeleszczące torebki z przekąsami, odgłos pitej przez słomki Coli czy gwar rozmów ludzi, którzy nie potrafią przez cały seans głośno komentować fabuły. Wiele osób tego nie wie, ale jest w Łodzi takie kino i walczy o przetrwanie.

Dawne Kino Halka -  teraz supermarket
Kino Świt - teraz lokale usługowe
Kino Capitol - obecnie lokal niezagospodarowany
Kino Zachęta - obecnie Klub Muzyczny Luka
Kino Bałtyk - obecnie przeniesione do Sukcesji


Przy ul. Sienkiewicza 40 (d. ul. Mikołajewska), skryty w podwórzu, zachował się taki iluzjon z klimatem - Kino "Tatry". Historia tego kina (bez zmiany lokalizacji od jego powstania) jest tak długa jak taśma filmowa i sięga roku 1907. Wówczas to Gustaw Mjunker i Oskar Kulawiński, w istniejącym już budynku dawnej sali tanecznej urządzili kinematograf "Belle-Vue". Prowadzili go przez okres trzech lat, można rzec  - z niewielkimi kłopotami sprawianymi przez parafian pobliskiego kościoła pw. Świętego Krzyża. Zarzucali właścicielom kina wyświetlanie filmów o treści pornograficznej.


W 1910 r. iluzjon nabył rosyjski kupiec Benedykt Zarzycki nadając mu nazwę "Moulin Rogue". Oprócz seansów filmowych wewnątrz budynku, Zarzycki "wyszedł" z nimi na zewnątrz, do ogrodu gdzie prezentował filmy z muzyką. W 1918 r. miejsce "Moulin Rogue" zajął "Iluzjon Spółdzielnia Pracowników Państwowych". Rok 1931 to kolejni nowi, prywatni właściciele, bracia Julian i Benedykt First. Pod ich zarządami kino po raz kolejny zmieniło nazwę na "Rakieta". Wprowadzili także nowoczesny na ówczesne lata system dźwiękowy.

Po zakończeniu II wojny światowej kino przybrało obecną nazwę tj. "Tatry" oraz kontynuowano pokazy pod gołym niebem pod nazwą "Tatry Letnie". Od 2002 r. dzierżawcą kina jest osoba prywatna - operator kinowy, pasjonat filmowy, który zajął się kinem nie dla zysku tylko dla hobby. W przeszło stuletnim kinie, które notabene jest w opłakanym stanie i wymaga natychmiastowego remontu, właściciel jest w jednej osobie: kierownikiem, operatorem projektorów (z lat 60. i 70. wciąż sprawnych!) oraz sprzedawcą biletów.

Mimo złego stanu budynku i nieuregulowanej sytuacji prawnej kino cały czas wyświetla filmy. Prezentowane są tu przede wszystkim ambitne filmy i starsze tytuły.

Budynek kina jest mocno zaniedbany, całość wymaga jeszcze dużo pracy. Brakuje też ogrzewania, dlatego kino funkcjonuje tylko w okresie letnim, jednak to też stoi pod znakiem zapytania.

Obecnie działa sala główna, która może pomieścić 85 widzów. Kino Tatry jest z pewnością przeciwieństwem pachnących popcornem multipleksów z klimatyzowanymi salami. - Filmy prezentowane są z taśm 35mm, które zajmują sporą przestrzeń za widzami. Z napisów na szpulach można wyczytać nazwy filmów takich jak "Potop", "Akademia Pana Kleksa", "Piłkarski Poker" i wiele, wiele tytułów definiujących świetne niegdyś kino polskie. Mnie jako wielkiego fana filmów z tamtych lat ten widok po prostu zachwycił. Dobre kilka minut chodziłem między taśmami czytając tytuły z kolekcji kina.


Jednak pan Dariusz zapowiada, że będzie walczył o kino i na razie z racji braku ogrzewania przerwa w projekcjach obejmie sezon zimowy.




Jeśli chcecie wiedzieć co na bieżąco dzieje się w kinie możecie obserwować stronę Kina Tatry na Facebooku: https://www.facebook.com/kinotatrylodz/

Źródło: Wikipedia, Polska Niezwykła, Gazeta Wyborcza.

Więcej zdjęć niebawem na Facebook :)

niedziela, 15 marca 2015

Szpital Gettowy nr 2

Witajcie ponownie.

Ostatnio nasz blog odżył, a bierze się to z tego, że mamy dużo ciekawych miejsc do pokazania i opisania.

W dzisiejszym odcinku zajmiemy się historią budynku w którym do niedawna mieściło się Wojewódzkie Centrum Ortopedii i Rehabilitacji Narządu Ruchu im dr. Z. Radlińskiego.

Historia tego budynku jest długa i momentami dramatyczna. Zacznijmy od początku.
W latach 1911-13 staraniem Towarzystwa Akcyjnego I.K.Poznańskiego został wybudowany dość nowoczesny jak na tamte czasy szpital dla robotników bawełnianego imperium.


Izrael Kalmanowicz Poznański
Broszura obrazująca imperium Poznańskiego

 Od momentu oficjalnego przekazania budynku do użytku nosił on nazwę "Szpital pod wezwaniem św Józefa". Figurka świętego patrona robotników przetrwała nietknięta wszystkie reoogranizację, obie wojny i przemiany ustrojowe i wciąż stoi na dziedzińcu.

Do 1924 urzędowa nazwa placówki brzmiała "Szpital Tow. Akcyjnego I.K. Poznański"m i dopiero ustawą Komisji Gospodarczej z 17 marca 1924 przywrócono mu poprzednią nazwę szpitala pod wezwaniem św Józefa. Podczas I wojny światowej szpital został zarekwirowany na potrzebu frontu. Najpierw korzystały z niego wojska rosyjskie, a następnie jako lazaret służył również niemieckim władzom okupacyjnym. Od połowy marca 1915 był już to ponownie cywilny szpital fabryczny. Po epidemii tyfusu obeikt został przeznaczony do leczenia osiągającej duże rozmiary tej choroby.

Wejście od strony ul. Drewnowskiej

Tak było od listopada 1915 r. do maja 1916 r., kiedy placówka została zamknięta i wszystkie jej pomieszczenia świeciły ponurą pustką aż do 17 czerwca 1917 roku. Właśnie tego dnia Magistrat Miasta Łodzi przejął ponownie szpital i zmieniając dotychczasowy jego profil przeznaczył go dla chorych na płuca. W marcu 1918 r. otwarto w nim oddział chirurgiczny. Podczas okupacji hitlerowskiej od pierwszych dni utworzenia getta żydowskiego, tzn. od 8 lutego 1940 r. budynek razem z resztkami sprzętu, podlegał władzy Chaima M. Rumkowskiego przełożonego Starszeństwa Żydów w Getcie Łódzkim. Przez kolejne dwa i pół roku z okładem służył wszelką pomocą medyczną przymusowo osiedlanym tutaj mieszkańcom. 

Dyrektor Szpitala gettowego nr 2 (Krakenhaus II) Fot: Archiwum Yad Vashem
Pracownice kuchni Fot. Archiwum Yad Vashem

Karta z księgi dokumentującej życie w gettcie Fot: Archiwum Yad Vashem

Pacjenci szpitala Fot: Archiwum Yad Vashem

W roku 1942 podczas tzw. szpery chorych wywieziono do Chełmna nad Nerem. Przez kilka dni w tym budynku znajdował się jeden z punktów zbornych, gdzie przywożono następne grupy ludzi przeznaczonych do wywózki. Dopiero stąd wywożona ich na stację Radegast na Marysinie. Jeszcze w 1942 roku w dawnych szpitalu umieszczono siedzibę resortu dziewiarskiego.

Pozostające po nich budynki zamieniono na zakłady niewolniczej pracy. W dawnym szpitalu przy ul. Drewnowskiej mieścił się oddział produkcji pończoch i rękawiczek zakład 67 (Handschuh und Strumpf Abteilug Betrieb 67). Po likwidacji łódzkiego getta w sierpniu 1944 z dawnego szpitala i urządzonej w nim fabryki pozostały tylko ogołocone sale i nagie mury. Bezpośrednio po wyzwoleniu Łodzi w styczniu 1945 r., szpitalami zaopiekował się Zarząd Miejski na mocy dekretu o majątkach opuszczonych i porzuconych. Ponownie otwarty został w roku 1951 i był placówką przewidzianą na 165 łóżek.
Szpital w czasach powojennych bardzo dobrze prosperował. Pracował w nim bardzo wykwalifikowany personel, który pomógł wielu tysiącom pacjentów (również autor tego posta przebywał tam jako pacjent :). Gościł też wielu wybitnych ortopedów. W ubiegłym roku budynek opustoszał z powodu przeniesienia placówki do budynku CKD.

Jedno z pięter

Sala operacyjna


Odział dziecięcy


Kaplica przyszpitalna

Więcej fotek już jutro na FB :)

sobota, 7 marca 2015

Kamienica Pinkusa

W kwietniu 1894 do władz budowlanych Rządu Gubernialnego Piotrkowskiego wpływa podanie Mendla Pinkusa i Jakuba Lande z prośbą o zewzolenie na zabudowę narożnych działek  ograniczonych ulicami Spacerową (ob Al Kościuszki) i Wólczańską. Wniosek został podpisany przez inż. arch. Dawida Lande.
Przy zbiegu ulic Spacerowej i Zielonej miał stanąć 4-ro kondygnacyjny dom mieszkalny wraz z oficyną oraz drugi u zbiegu ul. Wólczańskiej i Zielonej, frontowy 4-ro kondygnacyjny budynek fabryczny z oficyną. Obydwie narożne budowle rozdzielał niezabudowany pas terenu ograniczony od ul Zielonej parterowym parkanem. Projekt zrealizowano, co zostało udokumentowane w 1896 roku fotografią wykonaną przez Bonisława Wilkoszewskiego.
Fot: Bonisław Wilkoszewski

W tym samym roku w marcu Mendel Pinkus, już jako jedyny właściciel obu nieruchomości z załączonym projektem Dawida Lande, wsytępuje o zabudowę rozdzielającej oba budynki części działki 4-ro kondygnacjnym mieszkalnym budynkiem frontowym od strony ul Zielonej. Tak więc w latach 1894-96 powstał w centrum miasta zwarty, obejmujący dwa naroża uliczne, najwyższy wtedy w Łodzi budynek mieszkalny. Szczególnie okazale prezentowała się kamienica u zbiegu Spacerowej i Zielonej z narożną wieżą zwięczoną wieloboczną kopułą o kształcie ściętego ostrosłupa.
Fotografia z czasów gdy ul Spacerową była pięknie zadrzewionym deptakiem.

 Fasada budynku otrzymała bogaty ekklektyczny wystrój z przewagą form neobarokowych. Również wyposażenie wnętrz kamienicy odpowiadało wysokim standardom. W środku można było odnaleźć marmurowe schody, ozddobione sztukateriami sufity i ozdobne piece kaflowe. Obecnie część tych zdobień już nie istnieje. Jest to efekt użytkowania budynku w latach powojennych.

Właściciel kamienicy zajmował mieszkanie frontowe na 1 piętrze naprzeciw nieistniejącej dziś synagogi. Wśród lokatorów było wiele rodzin fabrykanckich. Na przełomie wieków XIX i XX kamienica stała się miejscem towarzyskich spotkań znanych artystów, literatów i dziennikarzy. M.in bywał tu właściciel pisma "Rozwój" Wiktor Czajewski.
 Mieszkali i mieli tu swoje pracownie Samuel Hirszenberg (malarz,  na zdjęciu poniżej), Leon Pilchowski oraz Eustachy Pietkiewicz (scenograf, malarz). Sam właściciel był kolekcjonerem dzieł.

Do II wojny światowej nieruchomość pełniła funkcje mieszkalnie i była zarządzana przez właściciela. Jedynie część pomieszczeń budynku przy ul Wólczańskiej 18 okresowo była wykorzystywana na cele produkcyjne.
W czasie wojny Mieczysław Pinkus musiał opuścić kamienicę. Zajęli ją Niemcy. Przeprowadzili oni szereg prac remontowo-adaptacyjnych na pomieszczenia biurowe. Urządzono tam m.in sztab generała von Blaskowizta oraz magistrat. W latach 1945-49 właścicielami i zarządcami kamienicy są spadkobiercy Mieczysława Pinkusa który zmarł w 1940 r.
W 1953 właściciele zostają wywłaszczeni bezprawnie, a nieruchomość przechodzi na Skarb Państwa. W następnych latach w budynku mieścił się UMŁ Delegatura Łódź Śródmieści i Delegatura Łódź Polesie. Ten okres wpływa destrukcyjnie na kamienicę ponieważ oprócz bieżących remontów i adaptacji na potrzeby biurowe nie poczyniono żadnych prac. W tym okresie zniszczono dużą część wystroju. W 1993 roku spadkobiercy po M. Pinkusie odzyskują nieruchomość.


Jaki jest stan obecny? Wchodzą do środka spodziewaliśmy się przepychu i luksusu. Jednak oprócz 2 pięter kamienicy od Al Kościuszki i jednego piętra w remoncie nie jest tak kolorowo jak mogłoby się wydawać od zewnątrz. Duża część pomieszczeń wymaga solidnego remontu, szczególnie część która ucierpiała w pożarze, który miał tam miejsce.




Płaskorzeźba w jednym z pokoi.

Sztukaterię na suficie i PRL-owskie lampy. Ciekawy lecz brzydki kontrast.

Nie wszystkie pomieszczenia błyszczą.

W tej kamienicy przeżywa się estetyczne huśtawki nastrojów.

Odnowiona klatka schodowa.
A po chwili dawno nie remontowane pomieszczenia po Urzędzie Miasta.


Więcej zdjęć oczywiście na naszej stronie FB-kowej.

Zdjęcia archiwalne: Bonisław Wilkoszewski i Fotopolska.eu.
Zdjęcia obecne: Radosław Stępień