niedziela, 15 marca 2015

Szpital Gettowy nr 2

Witajcie ponownie.

Ostatnio nasz blog odżył, a bierze się to z tego, że mamy dużo ciekawych miejsc do pokazania i opisania.

W dzisiejszym odcinku zajmiemy się historią budynku w którym do niedawna mieściło się Wojewódzkie Centrum Ortopedii i Rehabilitacji Narządu Ruchu im dr. Z. Radlińskiego.

Historia tego budynku jest długa i momentami dramatyczna. Zacznijmy od początku.
W latach 1911-13 staraniem Towarzystwa Akcyjnego I.K.Poznańskiego został wybudowany dość nowoczesny jak na tamte czasy szpital dla robotników bawełnianego imperium.


Izrael Kalmanowicz Poznański
Broszura obrazująca imperium Poznańskiego

 Od momentu oficjalnego przekazania budynku do użytku nosił on nazwę "Szpital pod wezwaniem św Józefa". Figurka świętego patrona robotników przetrwała nietknięta wszystkie reoogranizację, obie wojny i przemiany ustrojowe i wciąż stoi na dziedzińcu.

Do 1924 urzędowa nazwa placówki brzmiała "Szpital Tow. Akcyjnego I.K. Poznański"m i dopiero ustawą Komisji Gospodarczej z 17 marca 1924 przywrócono mu poprzednią nazwę szpitala pod wezwaniem św Józefa. Podczas I wojny światowej szpital został zarekwirowany na potrzebu frontu. Najpierw korzystały z niego wojska rosyjskie, a następnie jako lazaret służył również niemieckim władzom okupacyjnym. Od połowy marca 1915 był już to ponownie cywilny szpital fabryczny. Po epidemii tyfusu obeikt został przeznaczony do leczenia osiągającej duże rozmiary tej choroby.

Wejście od strony ul. Drewnowskiej

Tak było od listopada 1915 r. do maja 1916 r., kiedy placówka została zamknięta i wszystkie jej pomieszczenia świeciły ponurą pustką aż do 17 czerwca 1917 roku. Właśnie tego dnia Magistrat Miasta Łodzi przejął ponownie szpital i zmieniając dotychczasowy jego profil przeznaczył go dla chorych na płuca. W marcu 1918 r. otwarto w nim oddział chirurgiczny. Podczas okupacji hitlerowskiej od pierwszych dni utworzenia getta żydowskiego, tzn. od 8 lutego 1940 r. budynek razem z resztkami sprzętu, podlegał władzy Chaima M. Rumkowskiego przełożonego Starszeństwa Żydów w Getcie Łódzkim. Przez kolejne dwa i pół roku z okładem służył wszelką pomocą medyczną przymusowo osiedlanym tutaj mieszkańcom. 

Dyrektor Szpitala gettowego nr 2 (Krakenhaus II) Fot: Archiwum Yad Vashem
Pracownice kuchni Fot. Archiwum Yad Vashem

Karta z księgi dokumentującej życie w gettcie Fot: Archiwum Yad Vashem

Pacjenci szpitala Fot: Archiwum Yad Vashem

W roku 1942 podczas tzw. szpery chorych wywieziono do Chełmna nad Nerem. Przez kilka dni w tym budynku znajdował się jeden z punktów zbornych, gdzie przywożono następne grupy ludzi przeznaczonych do wywózki. Dopiero stąd wywożona ich na stację Radegast na Marysinie. Jeszcze w 1942 roku w dawnych szpitalu umieszczono siedzibę resortu dziewiarskiego.

Pozostające po nich budynki zamieniono na zakłady niewolniczej pracy. W dawnym szpitalu przy ul. Drewnowskiej mieścił się oddział produkcji pończoch i rękawiczek zakład 67 (Handschuh und Strumpf Abteilug Betrieb 67). Po likwidacji łódzkiego getta w sierpniu 1944 z dawnego szpitala i urządzonej w nim fabryki pozostały tylko ogołocone sale i nagie mury. Bezpośrednio po wyzwoleniu Łodzi w styczniu 1945 r., szpitalami zaopiekował się Zarząd Miejski na mocy dekretu o majątkach opuszczonych i porzuconych. Ponownie otwarty został w roku 1951 i był placówką przewidzianą na 165 łóżek.
Szpital w czasach powojennych bardzo dobrze prosperował. Pracował w nim bardzo wykwalifikowany personel, który pomógł wielu tysiącom pacjentów (również autor tego posta przebywał tam jako pacjent :). Gościł też wielu wybitnych ortopedów. W ubiegłym roku budynek opustoszał z powodu przeniesienia placówki do budynku CKD.

Jedno z pięter

Sala operacyjna


Odział dziecięcy


Kaplica przyszpitalna

Więcej fotek już jutro na FB :)

sobota, 7 marca 2015

Kamienica Pinkusa

W kwietniu 1894 do władz budowlanych Rządu Gubernialnego Piotrkowskiego wpływa podanie Mendla Pinkusa i Jakuba Lande z prośbą o zewzolenie na zabudowę narożnych działek  ograniczonych ulicami Spacerową (ob Al Kościuszki) i Wólczańską. Wniosek został podpisany przez inż. arch. Dawida Lande.
Przy zbiegu ulic Spacerowej i Zielonej miał stanąć 4-ro kondygnacyjny dom mieszkalny wraz z oficyną oraz drugi u zbiegu ul. Wólczańskiej i Zielonej, frontowy 4-ro kondygnacyjny budynek fabryczny z oficyną. Obydwie narożne budowle rozdzielał niezabudowany pas terenu ograniczony od ul Zielonej parterowym parkanem. Projekt zrealizowano, co zostało udokumentowane w 1896 roku fotografią wykonaną przez Bonisława Wilkoszewskiego.
Fot: Bonisław Wilkoszewski

W tym samym roku w marcu Mendel Pinkus, już jako jedyny właściciel obu nieruchomości z załączonym projektem Dawida Lande, wsytępuje o zabudowę rozdzielającej oba budynki części działki 4-ro kondygnacjnym mieszkalnym budynkiem frontowym od strony ul Zielonej. Tak więc w latach 1894-96 powstał w centrum miasta zwarty, obejmujący dwa naroża uliczne, najwyższy wtedy w Łodzi budynek mieszkalny. Szczególnie okazale prezentowała się kamienica u zbiegu Spacerowej i Zielonej z narożną wieżą zwięczoną wieloboczną kopułą o kształcie ściętego ostrosłupa.
Fotografia z czasów gdy ul Spacerową była pięknie zadrzewionym deptakiem.

 Fasada budynku otrzymała bogaty ekklektyczny wystrój z przewagą form neobarokowych. Również wyposażenie wnętrz kamienicy odpowiadało wysokim standardom. W środku można było odnaleźć marmurowe schody, ozddobione sztukateriami sufity i ozdobne piece kaflowe. Obecnie część tych zdobień już nie istnieje. Jest to efekt użytkowania budynku w latach powojennych.

Właściciel kamienicy zajmował mieszkanie frontowe na 1 piętrze naprzeciw nieistniejącej dziś synagogi. Wśród lokatorów było wiele rodzin fabrykanckich. Na przełomie wieków XIX i XX kamienica stała się miejscem towarzyskich spotkań znanych artystów, literatów i dziennikarzy. M.in bywał tu właściciel pisma "Rozwój" Wiktor Czajewski.
 Mieszkali i mieli tu swoje pracownie Samuel Hirszenberg (malarz,  na zdjęciu poniżej), Leon Pilchowski oraz Eustachy Pietkiewicz (scenograf, malarz). Sam właściciel był kolekcjonerem dzieł.

Do II wojny światowej nieruchomość pełniła funkcje mieszkalnie i była zarządzana przez właściciela. Jedynie część pomieszczeń budynku przy ul Wólczańskiej 18 okresowo była wykorzystywana na cele produkcyjne.
W czasie wojny Mieczysław Pinkus musiał opuścić kamienicę. Zajęli ją Niemcy. Przeprowadzili oni szereg prac remontowo-adaptacyjnych na pomieszczenia biurowe. Urządzono tam m.in sztab generała von Blaskowizta oraz magistrat. W latach 1945-49 właścicielami i zarządcami kamienicy są spadkobiercy Mieczysława Pinkusa który zmarł w 1940 r.
W 1953 właściciele zostają wywłaszczeni bezprawnie, a nieruchomość przechodzi na Skarb Państwa. W następnych latach w budynku mieścił się UMŁ Delegatura Łódź Śródmieści i Delegatura Łódź Polesie. Ten okres wpływa destrukcyjnie na kamienicę ponieważ oprócz bieżących remontów i adaptacji na potrzeby biurowe nie poczyniono żadnych prac. W tym okresie zniszczono dużą część wystroju. W 1993 roku spadkobiercy po M. Pinkusie odzyskują nieruchomość.


Jaki jest stan obecny? Wchodzą do środka spodziewaliśmy się przepychu i luksusu. Jednak oprócz 2 pięter kamienicy od Al Kościuszki i jednego piętra w remoncie nie jest tak kolorowo jak mogłoby się wydawać od zewnątrz. Duża część pomieszczeń wymaga solidnego remontu, szczególnie część która ucierpiała w pożarze, który miał tam miejsce.




Płaskorzeźba w jednym z pokoi.

Sztukaterię na suficie i PRL-owskie lampy. Ciekawy lecz brzydki kontrast.

Nie wszystkie pomieszczenia błyszczą.

W tej kamienicy przeżywa się estetyczne huśtawki nastrojów.

Odnowiona klatka schodowa.
A po chwili dawno nie remontowane pomieszczenia po Urzędzie Miasta.


Więcej zdjęć oczywiście na naszej stronie FB-kowej.

Zdjęcia archiwalne: Bonisław Wilkoszewski i Fotopolska.eu.
Zdjęcia obecne: Radosław Stępień

poniedziałek, 2 marca 2015

Kingsajz dla każdego


Dzisiejsza odsłona naszego bloga będzie dosyć przygnębiająca.
Ostatnio odwiedziliśmy zabytkową willa łódzkiego przemysłowca Edwarda Hentschela przy ulicy Wólczanskiej 17. Fabryka jego znajdowała się na tej samej ulicy pod nr 12. Hentschel zajmował się w niej produkcją kocy, chustek, flaneli.

Przed wybuchem II wojny światowej w willi miało swoją siedzibę Międzynarodowe Towarzystwo Transportów i Żeglugi. Dziś obiekt bardzo zaniedbany, szary, pusty z oknami zabitymi płytami. Willa utraciła również swoje lewe skrzydło zamykające jej bryłę. Rozebrano jest w latach 90 XX wieku z powodu złego stanu technicznego. Willa zanim obróciła się w ruinę "zagrała" w znanym filmie Juliusza Machulskiego "Kingsajz". Na parterze mieścił się filmowy Instytut Badań Czwartorzędu, a w piwnicy była Szuflandia. Rezydencję w całej okazałości możemy oglądać w scenie, w której Ala (Katarzyna Figura) i Olo (Jacek Chmielnik) ruszają na pomoc Adasiowi (Grzegorzowi Heromińskiemu).
 Niesistniejące skrzydło willi.
 Jacek Chmielnik i Katarzyna Figura


Poprzednimi właścicielami willi byli Drogowcy z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi. Przygotowali projekt odbudowy, ale nie zdołali go zrealizować. Niedawno willę chciała kupić spółka ŁSI (Łódzka Spółka Infrastrukturalna), ale zablokowali to łódzcy radni argumentując, że ta spółka powinna się zająć rozdbudową sieci wodociągowo-kanalizacyjną, a nie remontem zabytków.

Jak to wygląda obecnie?


 Tralki kiedyś zdobiące klatkę schodową leżą między gruzami.

 Prawe skrzydło budynku zawalone wskutek pożaru.
 W detalach wrażliwe oko odnajdzie dawne piękno.
Trudno to opisać słowami. Prawa strona budynku jest cała zawalona na skutek pożaru. Klatka schodowa jest cała, ale elementy dawnego wystroju poodpadały. Patrząc na tak zdewastowane wnętrza trudno w słowach cenzuralnych określić osoby, które przyczyniły się do takiego stanu rzeczy. Na szczęście budynek ma być wyremontowany, bo jeszcze trochę i nie będzie czego ratować.

Więcej zdjęć już jutro na naszej FB-kowej stronie. Zapraszamy.