czwartek, 23 lutego 2017

Kochanówka

Witam ponownie po dłuższej przerwie.

Dziś historia Szpitala Psychiatrycznego im J.Babińskiego zwanego najczęściej jako "Kochanówka"
Powstał on w 1902 roku na terenach ówczesnej wsi Kochanówka. Jak to wtedy bywało dobroczyńcami i organizatorami zbiórki byli m.in łódzcy fabrykanci Juliusz Kunitzer, Ignacy Poznański, bracia Geyerowie i paru innych.
Ale nic by nie powstało gdyby nie dr. Karola Joncher i Edwarda Stegmann, którzy założyli komitet, którego celem była zbiórka pieniędzy na budowę szpitala. Warto wspomnieć, że zanim powstała Kochanówka chorych leczono w obecnym budynku Narutowicza 60 (wtedy Dzielna 52) w schronisku dla biednych.

Dr. Karol Jonscher

Ale wróćmy do szpitala. Nowatorstwo szpitala polegało na umieszczeniu placówki w pobliży terenów leśnych. W chwili otwarcia szpital posiadał łącznie 100 miejsc w dwóch pawilonach.
Za projekt architektoniczny odpowiadał znany architekt Franciszek Chełmiński.

Pierwszy dyrektorem został profesor psychiatri Jan Mazurkiewicz.

W czasie I wojny światowej szpital poniósł cięzkie straty, ale dzięki staraniom kolejnego dyrektora Antoniego Mikulskiego powołano kolejny komitet tym razem na rzecz odbudowy.



Kochanówka po bombardowaniach. Fot: Fotopolska

W okresie międzywojnia szpital miał problemy finansowe, ale przetrwał je dzięki kierowaniu pacjentów przez Kasę Chorych.
Szpital dalej się rozwijał i w momencie wybuchu II wojny światowej w 1939 posiadał siedem pawilonów z 625 chorymi.

Wojna która rozpoczęła się 1 września 1939 roku miała wywrzeć na placówce jednak tragiczne piętno. Pod koniec września w Sopocie Adolf Hitler przedstawił plan pozbycia się umysłowo chorych z terenów Niemiec argumentując to utrzymaniem "czystości niemieckiej rasy"

Początkowo odbywało się to poprzez zastrzyki m.in z morfiny, później używano także komór gazowych, albo po prostu rozstrzeliwano.

Wracając do "Kochanówki" akcja zaczęła się od przejęcia administracji przez niemców, którzy zakazali wypisów ze szpitala i zaczęli dzielić chorych na 3 kategorie.
Fot: Bundesarchiw

W dniach 13-15 marca 1940 zaczęło się mordowanie chorych w której zginęło ok 550 osób. W kolejnych etapach wymordowano kolejne ok 300 osób w tym ok 140 osób byłych pacjentów, których wezwano na badania kontrolne. Łącznie wymordowano 840 pacjentów Kochanówki i 284 pacjentów schroniska gminy żydowskiej z ul Wesołej.

Ofiary wywożono wozami z komorami gazowymi i prawdopodobnie grzebano w podłódzkim Lesie Okręglik i w lasach lućmierskich.
Pomnik pomordowanych w lesie lućmierskim Fot: http://cms.miasto.zgierz.pl

Herbert Lange kierujący akcją, późniejszy założyciel obozu w Chełmnie na Nerem zginął w Bitwie o Berlin, a data i okoliczności śmierci niemieckiego dyrektora dr. Herberta Grohmana są nieznane.
Herbert Lange

W 2013 odsłonięto tablicę poświęconą wymordowanym w Kochanówce, który wisi po prawej stronie od bramy na murze okalającym szpital.


Z Kochanówką i ludobójstwem mam dwa prywatne wspomnienia.
Jeden wiąże się moją wizytą na terenie u kolegi mojego kolegi, który był tam salowym. Mieszkał on w jednym z domków na terenie. Obecnie nie wyglądają na zamieszkałe. Ale pamiętam jak opowiadał, że od pracy w szpitalu psychiatrycznym ma odruch odwracania się za siebie, bo bywały sytuację, że któryś z pacjentów zdobywał strzykawkę i próbował wbić salowemu. To raczej nie jest lekka praca.



Drugie wspomnienie to wizyta na Dolnym Śląsku niecałe 2 lata temu. Chcieliśmy z kolegami zwiedzić remontowany dawny szpital w którym mieścił się ośrodek Lebensborn w czasie wojny. Obiekt należy do Niemca. Człowiek, który nas oprowadzał po terenie podczas rozmowy z jednym z nas o historii stwierdził, że Hitler dobrze zrobił mordując niepełnosprawnych w czasie II wojny światowej. Można z tego wywnioskować, że "fanów" Hitlera jeszcze trochę jest na tym świecie. Trochę to przerażające.

Do zobaczenia niebawem.

Więcej zdjęć niebawem na Urban Explorers Łódź na FB